Wiele polskich sklepów internetowych to mikroprzedsiębiorstwa, obsługiwane przez jedną lub kilka osób, najczęściej członków najbliższej rodziny właściciela. Taki układ jest bardzo dobry na początek, kiedy nie mamy dużej liczby zamówień, a zysk ze sprzedaży (o ile w ogóle jest) nie pozwala jeszcze na zatrudnienie kogoś z zewnątrz. Po jakimś czasie przychodzi jednak moment, kiedy trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcę robić ten biznes na poważnie i rozwijać go, czy nadal być „człowiekiem-orkiestrą”, dwoić się i troić, nie mając przy tym perspektyw na dużo wyższe zarobki?